Mazurscy Staroobrzędowcy - historia i kultura

Parafia staroobrzędowa[1przyp01 / komentarz/comment /
Mazurska parafia jest jednym z osiedli starowierskich na terenie Polski, pozostałe położone są w północno-wschodniej Polsce, w Suwałkach, Sejnach i Augustowie (Iwaniec 1977: 78ff). Iryda Grek-Pabisowa charakteryzuje 3 ośrodki staroobrzędowe na terenie Polski: ośrodek suwalsko-sejneński, ośrodek mazurski i ośrodek augustowski, Grek-Pabisowa (1999: 54 ff) Michał Głuszkowski (2011: 14 ff) pisze o czterech gminach wyznaniowych w Polsce: Suwałki, Gabowe Grądy, Wodziłki i Wojnowo.
], która do dziś istnieje na Mazurach, została założona w latach 1830-tych. Staroobrzędowcy mazurscy byli rosyjskimi uciekinierami[2przyp02 / komentarz/comment /
Staroobrzędowcy uciekali przed prześladowaniami władz Rosji w najdalsze zakątki świata. Np. w 1986 roku odkryto w tajdze rodzinę Lykow, która osiedliwszy się w lasach ok. 1940 roku, żyła w odosobnieniu i nie miała świadomości wydarzeń na świecie. Członkowie rodziny nie wiedzieli nic o stalinizmie czy o II wojnie światowej. Historia została opublikowana, Peskow 1994: 57-59.
], którzy szukali nowego miejsca w związku z prześladowaniem ich wyznania[3przyp03 / komentarz/comment /
Staroobrzędowcy nie pogodzili się z siedemnastowiecznymi reformami Kościoła, które na celu miały nie tylko przybliżenie rytuałów nabożeństwa do tradycyjnego obrządku greckiego i korektę ksiąg liturgicznych, lecz również podporządkowanie niższych warstw społeczeństwa (chłopstwa) i przedstawicieli niższych warstw hierarchii Kościoła.
] w Rosji. Andreas Kossert (2001: 174Kossert 2001 / komentarz/comment/r /
Kossert, Andreas 2001. Preußen, Deutsche oder Polen? Die Masuren im Spannungsfeld des ethnischen Nationalismus 1870-1956. Wiesbaden: Harrassowitz Verlag.
) nazywa ich ostatnim ogniwem długiego łańcucha uciekinierów wyznaniowych po m.in. hugenotach, kalwinistach i protestantach, którzy przybyli do Prus, a Eugeniusz Iwaniec (1977: 34Iwaniec 1977 / komentarz/comment/r /
Iwaniec, Eugeniusz 1977. Z dziejów staroobrzędowców na ziemiach polskich XVII-XX w. Warszawa: Państwowe Wydawnictwo Naukowe.
) porównuje ich nawet do Żydów, którzy rozproszeni są po całym świecie. Staroobrzędowcy mieszkający w gminach wyznaniowych na obszarze północno-wschodniej Polski złożyli prośbę do króla Fryderyka Wilhelma o zgodę na osiedlenie się na terenie ówczesnych Prus Wschodnich, w których panowała swoboda wyznaniowa. Król pruski wydał 5 grudnia 1825 roku zarządzenie, w którym zgodził się na zakup zalesionych niezamieszkałych terenów Mazur w okolicy jeziora Bełdany i rzeki Krutyń przez uciekinierów wyznaniowych.  Iryda Grek-Pabisowa zwraca uwagę na obopólną korzyść tego postanowienia. „Staroobrzędowcy zasiedlili tereny mało zamieszkałe, wyludnione wskutek epidemii i wojny napoleońskiej (stan ludności zmalał tam wówczas o 14%) (…) Staroobrzędowcom zaś zamieszkanie w Puszczy Piskiej wróżyło możliwość spokojnego życia i wykonywania praktyk religijnych bez przeszkód.” (Grek-Pabisowa 1999: 56Grek-Pabisowa 1999 / komentarz/comment/r /
Grek-Pabisowa, Iryda 1999. Staroobrzędowcy. Szkice z historii, języka, obyczajów, wybór prac z okazji 45-lecia pracy naukowej. Warszawa: Slawistyczny Ośrodek Wydawniczy, Instytut Slawistyki Polskiej Akademii Nauk.
)


Osady staroobrzędowców w Polsce - red.mapy: Jacek Cieślewicz.


Fotografia pokazuje kopię zarządzenia króla pruskiego Fryderyka Wilhelma, w którym wyraził zgodę na osiedlenie się Staroobrzędowców na Mazurach. Kopia rękopisu wraz z zapisem drukowanym opublikowana została w artykule Rolfa W. Krause w czasopiśmie Sensburger Heimatbrief nr 35 (1990: 48Sensburger Heimatbrief 1990 / komentarz/comment/r /
Sensburger Heimatbrief 1990, 35: 47-57. Remscheid: Bergische Druckerei und Verlag Ludwig Koch GmbH & Co.
) za zgodą Tajnego Archiwum Państwowego z okazji 160-tej rocznicy przybycia Staroobrzędowców do Prus Wschodnich.

Pierwszy Staroobrzędowiec Onyfry Jakowlew przybył z ośrodka augustowsko-suwalskiego w 1826 roku i założył wieś istniejącą do dziś, której nazwa związana jest z jego imieniem - Onufryjewo. Z czasem do Prus Wschodnich przenieśli się również inni Starowiercy i założyli oraz zasiedlili kolejne wsie - m.in. Wojnowo, w którym znajduje się klasztor nad jeziorem Duś.


Klasztor staroobrzędowy w Wojnowie nad jeziorem Duś. Widok od strony cmentarza. Fot. A. Jorroch

W Wojnowie znajdują się również dwa cmentarze staroobrzędowe i molenna – świątynia, w której do dziś Staroobrzędowcy odprawiają nabożeństwa niedzielne, świąteczne oraz uroczystości pogrzebowe.


Wejście na cmentarz staroobrzędowców w Wojnowie. Fot. A. Jorroch

W następnych latach Staroobrzędowcy założyli kolejne wsie położone w pobliżu rzeki Krutyni: Gałkowo, Iwanowo, Śwignajno, Kadzidłowo, Osiniak, Piotrowo, Modliszki, Zameczek oraz Piaski nad jeziorem Bełdany.


Drewniany dom Staroobrzędowców w Wojnowie. (Fot. A. Jorroch)

Po osiedleniu się na Mazurach, Staroobrzędowcy znaleźli się w otoczeniu kultury i języka niemieckiego, ponieważ ten region stanowił do końca II wojny światowej południową część Prus Wschodnich. Od blisko 200 lat Staroobrzędowcy mazurscy byli i są uczestnikami zarówno życia społecznego w otaczającym ich środowisku, jak i religijnego swojej wspólnoty wyznaniowej. W literaturze przedmiotu badacze zwracają uwagę na odmienność Staroobrzędowców, którzy skoncentrowani na życiu w swojej parafii stronili od kontaktów z otoczeniem (Iwaniec 1977: 224ffIwaniec 1977 / komentarz/comment/r /
Iwaniec, Eugeniusz 1977. Z dziejów staroobrzędowców na ziemiach polskich XVII-XX w. Warszawa: Państwowe Wydawnictwo Naukowe.
). Nie jedli ze wspólnych naczyń z innowiercami[4przyp04 / komentarz/comment /
Szczegółowe opisy ciekawych zwyczajów Staroobrzędowców zamieścił w trzech wersjach językowych Artur Szmigiel na stronie internetowej http://www.philipponia.republika.pl
], aż do XX wieku nie zawierali związków mieszanych, podczas gdy mieszkańcy Mazur żenili się z przedstawicielami innych narodowości i wyznań już dużo wcześniej. (Grek-Pabisowa 1999: 285Grek-Pabisowa 1999 / komentarz/comment/r /
Grek-Pabisowa, Iryda 1999. Staroobrzędowcy. Szkice z historii, języka, obyczajów, wybór prac z okazji 45-lecia pracy naukowej. Warszawa: Slawistyczny Ośrodek Wydawniczy, Instytut Slawistyki Polskiej Akademii Nauk.
) Staroobrzędowcy mazurscy stopniowo zintegrowali się z kulturą i środowiskiem niemieckim (na ten temat pisze m.in. Anna Zielińska (1999: 103Zielińska 1999 / komentarz/comment/r /
Zielińska, Anna 1999. „Staroobrzędowcy w Hamburgu. Studium złożonej tożsamości”, Etnografia Polska 43:1/2: 101-120.
). W przytoczonym niżej fragmencie rozmowy mazurska Starowierka opowiada o przyjaźni i o małżeństwach mieszanych między jej współwyznawcami i ewangelikami:
Hattet ihr auch evangelische Freunde?
pol.: Mieliście też przyjaciół ewangelików?
Wi ham auch geheiratet. Wi ham auch viel geheiratet. So ein Mischmasch war das.
Dużo się pobieraliśmy. My też się dużo pobieraliśmy. To był taki miszmasz.
Kanntest du irgendwelche Leute, die so geheiratet haben?
Znałaś jakichś ludzi, którzy się tak pobierali?
Ja, ich hatte selbst ein Freund, de war ewangelisch.
Tak, ja sama miałam przyjaciela, był ewangelikiem.
Wie hieß er?
Jak się nazywał?
Derwisch hieß e abe de is inzwischen gestorben. De war älter als ich, de war vielleich na zehn Jahre älter.
Nazywał się Derwisz, ale już umarł. Był ode mnie starszy, no może był jakieś dziesięć lat starszy[5przyp05 / komentarz/comment /
Wszystkie wypowiedzi prezentowane w artykule zostały zapisane w latach 2006-2013 w trakcie prowadzonych przez autorkę badań nad językiem niemieckim Staroobrzędowców na Mazurach.
].


Na zdjęciu pokazana została część tradycyjnego drewnianego domu rodziny Staroobrzędowców w Wojnowie, który przebudowany został w latach 1960-tych. Pozostała część została rozebrana i na jej miejscu właściciele zbudowali nowoczesny murowany dom, ale od strony ulicy widoczna jest jeszcze pozostała nieprzebudowana połowiczna część starego domu rodziny. (fot. A Jorroch)

Zbliżenie do kultury niemieckiej widoczne jest również na przykładzie niektórych przejmowanych praktyk czy zwyczajów. Zjawisko to dotyczy zarówno sfery sakralnej, jak i życia świeckiego wyznawców. Staroobrzędowcy mazurscy – szczególnie, jeśli w rodzinie są dzieci - mają zwyczaj zabawy we wzajemne uderzanie czubkami kolorowych jaj przy wielkanocnym stole przed rozpoczęciem posiłku świątecznego. Wygrywa ten, którego jajeczko będzie miało do końca nieuszkodzoną skorupkę. Następnie wszyscy jedzą obrane jajka podczas posiłku. Zwyczaj ten nosi nazwę Eierpecken i jest jedną z wielu zabaw z okazji Świąt Wielkanocnych popularnych również w Niemczech i w Austrii. (www.brauchtumsseiten.de/a-z/e/eierpecken/home.html) Podobny zwyczaj znany jest również we wschodnim pasie terenów Polski także wśród rodzin nie-staroobrzędowych jako zabawa po śniadaniu wielkanocnym. Wówczas jajka przeznaczone są do dalszego spożycia w następne dni.


Z myślą o turystach odwiedzających klasztor Staroobrzędowców w Wojnowie umieszczono tablicę informacyjną w języku polskim i niemieckim. (Fot. A. Jorroch)

Również w zakresie budownictwa sakralnego widoczne są wpływy miejscowej kultury Prus Wschodnich. Mazurska molenna staroobrzędowa w Wojnowie, powstała w latach 1920-tych, różni się widokiem zewnętrznym od świątyń w pozostałych skupiskach wyznaniowych na terenie północno-wschodniej Polski. Budowla z czerwonej cegły w stylu gotyckim przypomina kościoły ewangelickie, które budowano na terenie Mazur[6przyp06 / komentarz/comment /
Staroobrzędowcy mazurscy żyli w otoczeniu wyznawców Kościoła Ewangelickiego. Najbliższe świątynie ewangelickie znajdowały się w miejscowościach Ukta i Ruciane-Nida. Kościoły te przejęte zostały przez nowych osiedleńców w czasach PRL i są dziś świątyniami katolickimi. Parafia ewangelicka istnieje do dziś w Wejsunach.
].


Molenna staroobrzędowa w Wojnowie. Fot. A. Jorroch


Kuchnia letnia w podwórzu gospodarstwa w Piaskach. (fot. A. Jorroch)

Staroobrzędowcy, tak jak inni mieszkańcy Mazur, mają na terenie gospodarstw tzw. „kuchnie letnie” (niem. Sommerküche lub Waschküche), które mieszczą się na podwórzu, na terenie zagrody, ale poza domem. Kuchnie letnie służyły do obróbki mięsa, patroszenia ryb, jak i do pieczenia i gotowania, ale również do sporządzania karmy dla zwierząt. Przyrządzanie potraw poza kuchnią domową pozwalało zachować czystość i nie pozostawiało przykrych zapachów wewnątrz domu. Takie rozwiązanie było praktyczne szczególnie latem, gdy w upalne dni trzeba było gotować na tradycyjnych piecach, w których pali się drzewem. W domowej kuchni byłoby wówczas bardzo gorąco. Dziś kuchnie letnie nie mają swego dawnego zastosowania, ponieważ mieszkańcy mają w domach kuchenki gazowe lub elektryczne, które nie wytwarzają tak wysokich temperatur.
Zbliżeniu do kultury niemieckiej mazurskich Staroobrzędowców sprzyjały również zarządzenia administracyjne, które obejmowały wszystkich mieszkańców Prus Wschodnich. Do zarządzeń tych należało m.in. wprowadzenie obowiązku szkolnego dla dzieci w 1847 roku czy obowiązek pełnienia służby wojskowej dla mężczyzn. Służba w armii stanowiła odstąpienie od zasad wiary Staroobrzędowców, którzy zobowiązani byli tym samym do czynnego udziału w konfliktach militarnych[7przyp07 / komentarz/comment /
Żyjących na terenie Prus Wschodnich Staroobrzędowców obejmował obowiązek służby wojskowej, z której zarządzeniem króla pruskiego Fryderyka Wilhelma z 5.12.1825 roku zwolnione zostało jedynie pierwsze pokolenie osiedleńców. Członkowie grupy wyznaniowej brali więc udział w wojnie francusko-pruskiej w 1870 roku oraz w obydwu Wojnach Światowych. Staroobrzędowcy, którzy żyli w pozostałych skupiskach na terenie Polski północno-wschodniej, również – wbrew zasadom wiary - brali udział w Wojnach Światowych, ale po polskiej stronie. (Iwaniec 1977: 104ff).
]. Stało się to również jedną z głównych przyczyn ich emigracji (Eugeniusz Iwaniec 1977: 108Iwaniec 1977 / komentarz/comment/r /
Iwaniec, Eugeniusz 1977. Z dziejów staroobrzędowców na ziemiach polskich XVII-XX w. Warszawa: Państwowe Wydawnictwo Naukowe.
). Staroobrzędowcy doświadczyli na Mazurach licznych przemian politycznych Pod koniec II wojny światowej stali się oni świadkami i ofiarami dramatycznych wydarzeń, gdy żołnierze nadchodzącej Armii Czerwonej brutalnie rabowali, mordowali i napadali miejscową ludność. Naoczni świadkowie, którzy w tym okresie byli dziećmi, mówią o gwałtach i porwaniach kobiet, strachu, ukrywaniu się w lesie, mordowaniu ich współwyznawców, których żołnierze traktowali z równą brutalnością jak pozostałych Mazurów. Ówczesne tragiczne wydarzenia znalazły swe odbicie w literaturze przedmiotu (Zielińska 1999: 104ffZielińska 1999 / komentarz/comment/r /
Zielińska, Anna 1999. „Staroobrzędowcy w Hamburgu. Studium złożonej tożsamości”, Etnografia Polska 43:1/2: 101-120.
). Po zmianie granic w 1945[8przyp08 / komentarz/comment /
Po II wojnie światowej teren Prus Wschodnich został podzielony na część południową, która należy dziś do Polski, i północną, która stanowi obecnie część Rosji.
] mazurska gmina wyznaniowa Staroobrzędowców znalazła się na terenie Polski, co wiązało się z ogromnymi zmianami w ich życiu. Staroobrzędowcy mazurscy obcowali byli wcześniej z językiem niemieckim jako oficjalnym językiem administracji państwowej;  członkowie ich grupy, którzy urodzili się na Mazurach musieli nauczyć się języka polskiego. Jedynie te osoby, które wcześniej mieszkały na terenie północno-wschodniej Polski, tzn. w jednym z pozostałych ośrodków wyznaniowych, posługiwały się biegle językiem polskim jako językiem administracji tamtejszego regionu. (O dwujęzyczności Staroobrzędowców z regionu suwalsko-augustowskiego pisze Michał Głuszkowski, 2011: 76ffGłuszkowski 2011 / komentarz/comment/r /
Głuszkowski, Michał 2011. Socjologiczne i psychologiczne uwarunkowania dwujęzyczności staroobrzędowców regionu suwalsko-augustowskiego. Toruń: Uniwersytet Mikołaja Kopernika.

).  Członkowie mazurskiej parafii wyznaniowej, którzy urodzili się w okresie, kiedy Mazury były częścią Niemiec, nie mieli tak dużo kontaktów[9przyp09 / komentarz/comment /
Potwierdza to znikoma ilość podawanych przykładów na słownictwo języka polskiego przez mazurskich Staroobrzędowców podczas prowadzonych w latach 1950-tych. przez zespół naukowy Witolda Doroszewskiego, profesora Uniwersytetu Warszawskiego badań języka na Warmii i Mazurach, (Doroszewski (red. Słownictwo Warmii i Mazur 1959) W okresie powojennym Staroobrzędowcy mazurscy w znikomym stopniu znali język polski i nie mogli podać przykładów na słownictwo, które było przedmiotem ówczesnych badań.
] z gwarą mazurską[10przyp10 / komentarz/comment /
Gwary mazurskie należą do grupy dialektów mazowieckich. Szczegółowy opis cech gwarowych języka polskiego na Mazurach można znaleźć również na www.gwarypolskie.uw.edu.pl
]. Musieli się z czasem nauczyć języka polskiego, co potwierdza wielu do dziś mieszkających na Mazurach Staroobrzędowców. Przykładem jest przytoczony poniżej fragment wypowiedzi z 2008 roku mazurskiej Starowierki z Gałkowa:
Wi lernen bischen Polnisch, nich. Ich kӧnnte auch nich perfekt mit einem Pol… Ihr gingt, ihr wart in de polnischen Schule, habt das Polnische gelernt, nich. Wir hatten das nich. Wir hatten das nicht gehabt, nicht. So jetzt in de Nachkriegszeit, nich. Is das, mein Gott, ihr seid schon Gelehrte!

(pol.: My uczymy się trochę Polskiego, nie. Ja też nie umiałabym doskonale z Pol… Wy chodziliście, wy byliście w polskiej szkole, uczyliście się polskiego, nie. My tego nie mieliśmy. My tego nie mieliśmy, nie. Tak teraz po wojnie, nie. To jest, mój Boże, wy to już jesteście uczeni!)

[W zamieszczonych przykładach zastosowano uproszczony zapis fonetyczny, aby ułatwić zrozumienie wypowiedzi i pokazać charakterystyczne cechy wymowy]
Od przyłączenia Mazur do Polski nastąpiła z jednej strony emigracja dużej części mieszkańców do Niemiec[11przyp11 / komentarz/comment /
Przyczyny emigracji były liczne: Mazurzy wyznania ewangelickiego i Staroobrzęwcy zostali w powojennej Polsce poddani procesowi weryfikacji. Byli zmuszani do podpisywania dokumentów, które miały potwierdzić ich polską tożsamość. Jeśli nie chcieli ich podpisać, musieli opuścić kraj. Pojawiały się również problemy z ludnością napływową, dochodziło do konfliktów z nowymi mieszkańcami. Kobieta ur. 1952 r. w Wojnowie opowiadała, jak miała kłopoty z kupieniem mleka dla swoich nowonarodzonych dzieci w okolicznym sklepie, ponieważ ekspedientka odmówiła jej jako Niemce sprzedaży produktu. Mieszkańcy Mazur musieli uczęszczać na „kursy repolonizacyjne”, które odbywały się 3 razy w tygodniu po 3 godziny. Na kursach uczyli się m.in. geografii i historii Polski. Więcej na ten temat pisze Piotr Madajczyk (2000: 163-186) Usilna próba uczynienia Mazurów (w tym także Staroobrzędowców) Polakami, którą po wojnie podjął aparat państwowy PRL-u, odniosła dokładnie odwrotny skutek, co zauważa również Andrzej Sakson: „Czego nie udało się przez ponad czterysta lat dokonać Prusom, a mianowicie zrobić z Mazurów świadomych Niemców, osiągnęliśmy my, Polacy, w ciągu jednej generacji.” Sakson Andrzej (1990: 48).
], a z drugiej napływ nowej ludności na te tereny. Z różnych stron Polski przybyli nowi osiedleńcy, najwięcej osób przesiedliło się z pobliskich Kurpi. Zarówno dla Mazurów jak i dla Staroobrzędowców, którzy nie znali języka polskiego, pojawiły się trudności dnia codziennego, kiedy to nie mogli porozumieć się w urzędach, szkołach, sklepach i na ulicy z nowymi sąsiadami. Nowa rzeczywistość oznaczała dla znających już rosyjski i niemiecki mazurskich Staroobrzędowców konieczność nauki trzeciego języka, którym był polski. Pokolenie, które przyszło na świat do końca lat 1950-tych, jest więc wielojęzyczne. Porozumiewają się biegle po niemiecku, którego nauczyli się jako dzieci m.in. w domu od rodziców. Znają również rosyjską gwarę Starowierców[12przyp12 / komentarz/comment /
Rosyjska gwara starowierców była przedmiotem badań Irydy Grek-Pabisowej, Grek-Pabisowa, Rosyjska gwara starowierców w województwach olsztyńskim i białostockim, 1968. Badaczka ustaliła dzięki przeprowadzonym pracom badawczym pochodzenie starowierców mieszkających w Polsce. Opracowała i wydała w 1980 roku wspólnie z Ireną Maryniakową Słownik Gwary Rosyjskiej Starowierców w Polsce.
]. Na co dzień posługują się językiem polskim lub gwarą mazurską[13przyp13 / komentarz/comment /
W literaturze przedmiotu pojęcie gwary mazurskiej utożsamiane jest często z językiem polskim, co stanowi pewnego rodzaju skrót myślowy, m.in. Falińska Barbara (1994: 323-331).
].
Identyfikowanie się mazurskich Staroobrzędowców z określoną narodowością nie jest jednoznaczne, o czym pisze Zielińska (Zielińska 1999: 103ffZielińska 1999 / komentarz/comment/r /
Zielińska, Anna 1999. „Staroobrzędowcy w Hamburgu. Studium złożonej tożsamości”, Etnografia Polska 43:1/2: 101-120.
). Przywiązanie do polskiej, rosyjskiej lub niemieckiej kultury i narodowości uzależnione jest od wielu czynników, jak: otoczenie, wiek, doświadczenie życiowe i również względy ekonomiczne. W wywiadach Katarzyny Krasowskiej, Starowierki z Wojnowa, która prowadziła badania nad tożsamością Staroobrzędowców w swojej parafii, rozmówcy nie podawali jednoznacznej tożsamości narodowej. Mówili, że urodzili się w Niemczech, żyją w Polsce, ich przodkowie przywędrowali z Rosji, a oni sami są „rosyjskiego wyznania”. (Krasowska 2003: 60Krasowska 2003 / komentarz/comment/r /
Krasowska, Katarzyna 2003. Tożsamość Filipona, relikt przeszłości czy tradycja żywa? - Studium na podstawie badań przeprowadzonych we wsi mazurskiej Wojnowo [niepublikowana praca magisterska napisana pod opieką dr Wojciecha Łukowskiego]. Warszawa: Uniwersytet Warszawski, Instytut Politologii.
). Zielińska (1999: 118fZielińska 1999 / komentarz/comment/r /
Zielińska, Anna 1999. „Staroobrzędowcy w Hamburgu. Studium złożonej tożsamości”, Etnografia Polska 43:1/2: 101-120.
) wyciąga wniosek z badań nad złożoną tożsamością Staroobrzędowców mieszkających w Hamburgu, mieście wielokulturowym i wielowyznaniowym, iż „ranga religii maleje w sytuacji pluralizmu, kulturowego kompromisu i tolerancji”. Mechanizm ten zdaje się być podobny i dziś na Mazurach, gdzie zauważyć można przybliżenie mazurskich Staroobrzędowców do kultury polskiej ich otoczenia. Tak jak mazurscy Staroobrzędowcy stopniowo zintegrowali się z okoliczną ludnością mieszkającą na Mazurach, gdy były one jeszcze częścią Niemiec, tak i dziś nie stronią od serdecznych kontaktów ze swoimi sąsiadami, niezależnie od tego, jakiego ci są wyznania i skąd pochodzą. Widoczne jest to we wzajemnym składaniu sobie życzeń świątecznych, a nawet wspólnym spędzaniu świąt. Katoliccy i ewangeliccy znajomi i przyjaciele są obecni podczas pogrzebów w obrządku staroobrzędowym, a nawet pomagają w przygotowaniach i organizacji styp. Mieszkańcy wspierają się wzajemnie podczas prac budowlanych, rolniczych czy ogrodowych i w trakcie porządków domowych. Kobiety przychodzą z sąsiednich wsi, aby przebierać ziemniaki przy wykopkach lub pomóc w obróbce mięsa. Udzielają sobie wzajemnie rad kulinarnych a latem dzielą się warzywami i owocami zebranymi w ogrodach. Również katolickie zwyczaje przenikają do kultury staroobrzędowej. Na grobach staroobrzędowych cmentarzy stawiane są znicze, tak jak na katolickich[14przyp14 / komentarz/comment /
Również na ewangelickich cmentarzach jest zwyczaj stawiania zniczy na grobach.
] nekropoliach. (Zwraca na to uwagę również Artur Szmigiel w swoich impresjach wiosennych z 2004 roku na stronie internetowej www.philipponia.republika.pl). W relacjach międzyludzkich na terenie Mazur wyczuwalna jest zarówno tolerancja religijna, jak i wzajemny szacunek do doświadczeń z przeszłości, historii rodzin, zwyczajów i tradycji mieszkańców. Wniosek Anny Zielińskiej na kanwie doświadczeń z niemieckiego Hamburga zdaje się znajdować swoje potwierdzenie na Mazurach w dzisiejszej polskiej rzeczywistości, w której państwo nie wymusza już monolitycznego pod względem narodowościowym i wyznaniowym obrazu kraju. Swoboda wyboru tożsamości i wyznania sprzyja zatem bogactwu kulturowemu państwa.
Kod ISO
odmiany językowe Staroobrzędowców nie posiadają odrębnego kodu, patrz: rosyjska gwara Staroobrzędowców